środa, 4 stycznia 2012

Tatusiu, widziałeś rano ślady wilków? Nad brzegami Srebrnego Jeziora. Laura Ingalls Wilder.

"Nad brzegami Srebrnego Jeziora" przenosi nas znów na tereny bezkresnej prerii. Tym razem poznajemy pierwsze miesiące rodziny Ingallsów po przeprowadzce z Minnesoty do Dakoty, do miejsca w którym zapuszczają korzenie na dłużej. Również tutaj mamy do czynienia z nieokiełznanym żywiołem. Problemem nie jest już nieobliczalność przyrody, żywioł ten stanowią nowi osadnicy, zbieranina ludzi z różnej części Stanów Zjednoczonych połączona celem zdobycia działki na własność, nie zawsze najuczciwszymi metodami. 
Głowa rodziny otrzymuje posadę rachmistrza i sprzedawcy w Dakocie, gdzie powstawał żelazny szlak. Charles Ingalls pierwszy udaje się na Zachód, aby osiąść w pobliżu miasteczka De Smet, a właściwie na kawałku ziemi, który miasteczkiem staje się po roku, kiedy po ukończeniu budowy linii kolejowej  napływają do niego kolejni osadnicy. Dziewczynki wraz z mamą dołączają do ojca kilka miesięcy później. Drogę znad Śliwkowego Strumienia do De Smet pokonują pociągiem, jest to ich pierwsza w życiu podróż tym środkiem lokomocji, więc nie mogło w książce Laury zabraknąć pełnego emocji opisu tej wyprawy. Wcześniej rodzina Ingallsów przemieszczała się wozem zaprzężonym w parę koni od Wisconsin do Indiańskiego Kraju, przez Minnesotę do Dakoty, gdzie przybyła pociągiem i osiedliła się na dłużej, nad brzegami Srebrnego Jeziora.
Zima opisana w tej części Domku na Prerii jest dużo spokojniejsza od tej, która nastąpiła wiele miesięcy później i zainspirowała Laurę do napisania "Długiej zimy". Rodzina spędza ją bezpieczna w domu geometrów, którzy wiosną i latem pracowali przy odmierzaniu kolejnych kilometrów nasypu kolejowego, na czas zimy pracownicy wyjeżdżają pozostawiając dom pełen zapasów rodzinie Ingallsów. Opisy zimowych dni spędzanych w tym miejscu są  wręcz sielankowo spokojne.
Szyby w oknach pokrywała gruba warstwa szronu. Zebrał się on także wokół szpar przy drzwiach. Tylko przez górne, nie oszronione części okien widać było wirujące gęsto płatki śniegu. Na stole, na biało-czerwonym obrusie jasno świeciła lampa, w piecu buzował ogień, przez szczeliny w drzwiczkach piecyka widać było jasne płomienie.
Robiło się coraz zimniej. Srebrne Jezioro zamarzło. Padał śnieg, ale wiatr oczyszczał lód, zmiatając go w fale przy niskim brzegu. Na całej prerii nie poruszało się nic oprócz wirujących białych płatków, a jedynym dźwiękiem, jaki rozlegał się pośród głębokiej ciszy, był szum wiatru. W ciepłym, przytulnym domu Laura i Carrie pomagały mamie w gospodarskich zajęciach. Grace bawiła się sama, krążąc dookoła dużego pokoju, stawiając pierwsze niepewne kroczki. Kiedy zmęczyła się zabawą, wspinała się na kolana Mary, tam bowiem było najcieplej. Mary zawsze miała dla niej bajkę. Słuchając bajek, Grace zapadała w sen. Wtedy mama układała ją w wysuwanym łóżeczku, które stało przy piecu, i zaczynały się miłe popołudniowe godziny, wypełnione szyciem, szydełkowaniem i robieniem na drutach. 
Ja pewnie zamieniłabym szycie i szydełkowanie na lekturę i obraz byłby wręcz idealny. Im bliżej wiosny tym więcej nowych osadników przybywa na prerię w poszukiwaniu swojego kawałka ziemi pod przyszłą farmę. Charles Ingalls wyrusza do Brookins, aby pozyskać prawa do osiedlenia się na wzgórzu w okolicach bagien. 
No więc założyłem się z wujem Samem, czyli z władzą, o czternaście dolarów, że wytrzymamy przez pięć lat na naszych stu sześćdziesięciu akrach.
W tym czasie dziewczynki z mamą udzielają schronienia nowo przybyłym osadnikom i mają pełne ręce roboty. Wiosną rozpoczyna się budowa domu w miasteczku, potem rozbudowa farmy, sadzenie drzew. Tempo w jakim powstają nowe budynki, szkoły, hotele i sklepy jest doprawdy imponujące. Wraz z rozbudową nowego kraju, poprzedni mieszkańcy prerii są wypierani przez postęp, bizony uciekają, drapieżniki zmieniają swoje terytoria wraz z drobniejszą zwierzyną. Ostatnie odchodzą wilki, zimą ich przerażająca obecność w okolicach stajni i domu Ingallsów jest jeszcze widoczna, potem również dla nich na prerii robi się zdecydowanie za ciasno.
 - Tatusiu, widziałeś rano ślady wilków? - spytała Laura. -Tak, widziałem i to sporo. Wszystkie wokół stajni. Są też większe ślady. Pewnie należą do wielkich wilków, zwanych tu koniuchami. Drapieżniki nie mogły się dostać do środka. Ptaki odleciały na południe, ludzie pracujący przy nasypie wystraszyli antylopy, więc i wilki będą musiały się ruszyć. Nie mają po co siedzieć tam, gdzie nie ma nic do jedzenia. [...] Koniuchy to największe wilki na prerii i najbardziej zajadłe...
W poprzednich częściach serii książek "Domek na prerii" zdarzało się Laurze opisywać wymyślone przygody .  "Nad brzegami Srebrnego Jeziora" oraz "Długa zima" to bardzo wierny opis życia jej rodziny w tamtych niebezpiecznych czasach. Ta książka Laury Ingalls nie jest typowo dziecięcą literaturą, zrozumienie pewnych fragmentów wymaga nieco większej znajomości tła historycznego i geograficznego, inspiruje do poszukiwania zdjęć oraz informacji z tamtego niezwykłego okresu w historii Stanów Zjednoczonych.


Nad brzegami Srebrnego Jeziora 
Laura Ingalls Wilder 
Agencja Kris
Warszawa 1993,  229 str.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ale teraz przyjdzie nam żyć w jakiejś zabitej dechami wiosze. Wiesz, jaka nuda? Kika z beskidzkiego lasu. Maja Ładyńska.

Jeżeli podczas ferii zimowych brak wam zimowej oprawy, nie mogliście wyruszyć w ukochane góry sięgnijcie po idealną na styczniowy czas ks...